Silnik: Przez długie lata
B20A3, aż w końcu wymieniony w 2015 roku na
B20A7 dzięki uprzejmości Gywera.
Lakier: Alternative Green z palety Fiata (Fiat Grande Punto)
Układ Dolotowy: "innowacyjny stożek"
Układ Wydechowy: Kwas + Twinloop
Skrzynia: Krótki manual z EX
Zawieszenie: Amortyzatory Koni + H&R + Poliuretany od Szwagra
Układ Hamulcowy: Swap na 282mm
Koła: 16' Advan Racing
Wyposażenie dodatkowe: Klimatyzacja, 3-punktowe pasy tył, Kierownica F1, 4WS
Car Audio: Nic specjalnego, jakieś charczące głośniki wołające o pomstę do nieba.
Plany: Ciężko określić. Prace nad autem przebiegają powoli, a tredny motoryzacyjne ciągle się zmieniają.
Powiem szczerze, że już za nimi nie nadążam. Generalnie auto widzę raz do roku, więc na prawdę ciężko coś zaplanować.
Czas pokaże, jak na razie mam zamiar dalej pompować gotówkę ile wlezie
Histeria Auta:Na starym forum dość obszernie opisałem historię, wtedy jeszcze "księżniczki", o ile dobrze pamiętam.
Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że przepoczwarzy się w tak paskudnego ropucha
Auto zakupione kilka lat temu w Wejherowie, taka wioska na północ od Trójmiasta. Na autohandlu wątpliwej jakości.
Auto kupione w dniu 03.07.2010. Czyli auto w moim posiadaniu ponad 6 lat.
W tamtym okresie Prelude było w katastrofalnym stanie. Niewiele rzeczy działało tam jak należy. Po wypolerowaniu i nawoskowaniu, na zdjęciach prezentowało się dobrze, ale w rzeczywistości strach było tym jechać dalej niż 5 kilometrów do domu, taka jest prawda.
Pomimo zażenowania i sprzeciwów rodziców, auto było przeze mnie powoli doprowadzane do użytku publicznego. Jako, że na początek musiałem zabrać się za rzeczy, których stosunkowo nie widać, auto nie zyskiwało na wyglądzie, a portfel nie widział pieniędzy wiele miesięcy. Wiadomo, że magnatem nie byłem, a w ogródku nie miałem złoża ropy naftowej, odbudowa przebiegała bardzo powoli, a w forumowej galerii dalej stał ten różowy strucel, wciąż przeze mnie błędnie nazywany, Księżniczką.
Lata mijały, a Prelude wciąż w moim posiadaniu. Nawet rodzice po pewnym czasie zaakceptowali moje "hobby". Warte nadmienienia jest to, że jeszcze przed Prelude na parkingu stała moja Yamaha xs400 z 1980roku, którą również mam do dziś. Jednakże ona również nie jeździła na wodę, a części w prezencie nie dostawałem.
Czas płynął dalej. W międzyczasie zacząłem aktywnie działać na forum, jak i również pojawiłem się na zlotach, na których z mojego zachowania nie jestem dumny.
W końcu przyszedł dzień, w którym postanowiłem opuścić rodzimy kraj w poszukiwaniu lepszego życia, co wiązało się niestety z wieloma wyrzeczeniami.
Jednym z nich było moje hobby. Musiałem się pozbyć Prelude i Yamahy. Wszyscy doradzali sprzedaż, co było najrozsądniejszym rozwiązaniem, ja jednak z uporem maniaka postanowiłem tego nie robić.
Koniec końców mieszkam daleko od domu, za kołem podbiegunowym widząc moje zabawki raz w roku.
Dzięki uprzejmości Darka i kilku innych przyjaciół jest to w ogóle możliwe. Dziękuje.