Coś bardziej na bieżąco...
7 Lipca 2013 - wymiana wtryskiwaczyW kwietniu ubiegłego roku
Preludolec zaobserwował w moim aucie zacieki na kolektorze ssącym pod wtryskami na 3 i 4 cylindrze. Pierwotny werdykt - wyciek paliwa z listwy przez trafione oringi.
Wojtek miał akurat komplet uszczelek w zamienniku. Wraz z
P|eszczochem wymieniliśmy je i początkowo wszystko wyglądało dobrze, jednakże po jakimś, nawet dość długim, czasie dało się zaobserwować ponownie powstające ślady po paliwie na kolektorze ssącym. W żadnym wypadku się z nich nie lało, nawet nie bardzo było widać żeby coś ciekło.
Jak się kiedyś temu zacząłem przyglądać uważniej, to odniosłem wrażenie, że wyciek jest na łączeniu "plastikowej" i metalowej części wtryskiwacza. Parę osób jednak powiedziało mi, że to na pewno są oringi, bo inne wycieki w hondowskich wtryskiwaczach się nie zdarzają. Cóż. Jako że wypowiadały się bardziej doświadczone osoby ode mnie uznałem, że zapewne tak jest i zakupiłem komplet wszystkich uszczelek i oringów na wtryski w ASO.
Wymiany dokonałem w lutym. Faktycznie. Zamienniki oringów po kilku miesiącach były w stanie złym i wydawały się być przyczyną. Założyłem oryginał i jeździłem. Z początku nic, a po jakimś czasie ślady na kolektorze znowu się pojawiły.
Co więcej, zacząłem odnosić wrażenie, że wyciek postępuje. Tym razem nie miałem już wątpliwości, którędy cieknie. Paliwo ewidentnie podsączało się ze wspomnianych łączeń. Kropelka paliwa potrafiła się nawet pojawić po jeździe, po wyłączeniu zapłonu, kiedy w listwie jeszcze było ciśnienie.
Ponieważ dysponowałem jakimiś wtryskami do BA2 w nieznanym stanie, które kiedyś otrzymałem od
Drajwera poprosiłem
Wojtka żeby przy okazji innych prac przy moim aucie podmienił wtryski na 3 i 4 cylindrze (pozostałe dwa były OK).
Wojtek wtryski podmienił, ale powiedział, że dwa są w dużo gorszym stanie niż te co mam, a pozostałe dwa w takim samym.
Pozostało mi szukać innych wtryskiwaczy. Tu z pomocą przyszedł ponownie
Drajwer i wczoraj wyjechałem od niego z kompletem od jakiegoś B20A9. Dla tych co nie wiedzą informuję - BA2 ma takie same wtryskiwacze jak BA4 16V. No, może różnią się part numberem, ale są zamienne.
Wtryski były w stanie nieznanym, ale mimo wszystko postanowiłem zaryzykować samodzielną wymianę korzystając z ładnego popołudnia. Najpierw je oczyściłem wizualnie, żeby się błyszczały nie gorzej jak mojemu psu jaja na Wielkanoc. Czym najlepiej umyć wtryski benzynowe? Oczywiście benzyną... tu zastosowałem paliwo do mojej zapalniczki Zippo
Jak widać powyżej - chłopaki lśnią gotowe do montażu
Upaćkana listwa od BA4 nas nie interesuje... ona jest z góry spisana na straty.
Dalej już sama wymiana. Ogólnie poszło gładko. Porównując demontaż listwy w BA4 i BA2 muszę stwierdzić, że w 2 genie jest to o niebo prostsze i przyjemniejsze ze względu na inny kąt pochylenia silnika, odmienną konstrukcję kolektora oraz brak silnika krokowego. Mało rzeczy przeszkadza i da się to zrobić w miarę bezstresowo o ile ktoś się nie przestraszy paliwa wylewającego się z listwy
Nie będzie super szczegółowego "How-to-do-it" w stylu weź klucz 12 czy 17 i odkręć cztery śrubki. To jest tajemnica zawodowa
Takie tam tylko parę zdjęć poglądowych i opis. Jak ktoś jest w miarę kumaty to zrobi całą operację pod blokiem jak ja
Pierwszą rzeczą, którą powinno się zrobić, to odłączyć akumulator. W zasadzie bawimy się paliwem i nie chcemy żeby nam coś zaiskrzyło.
Dalej trzeba spuścić nadmiar ciśnienia z listwy, co czyni się przy filtrze paliwa. Warto obłożyć to miejsce papierowymi ręcznikami, bo trochę poleci, z tymże jak auto stało przez dobę jak moje, to na jakiś mega wytrysk paliwa nie ma co liczyć
Potem trzeba poodpinać czerwone kostki...
...odłączyć przewód doprowadzający paliwo do listwy... a także powrót paliwa. Poodkręcać parę śrubek... odsunąć sobie przeszkadzające linki gazu i sprzęgła... odkręcić wspornik tych ostatnich... wyciągnąć listwę i zachować zimną krew, a także nie gasić papierosa patrząc jak paliwo zalewa w międzyczasie kolektor ssący i wszystko co pod nim
Dalej to już tylko powyciągać starych chłopaków, przełożyć oringi (i nie zapomnieć ich koniecznie posmarować olejem - raczej nie słonecznikowym) i wsadzić w czarne dziury...
Choć właściwie... źle zrobiono na powyższym obrazku. Więc wyjmujemy chłopaków i wsadzamy drugim końcem w listwę wtryskową. Należy zwrócić uwagę, że zarówno listwa jak i wtryskiwacz mają na sobie _znak_, który pokazuje jak wkładać prawidłowo
Dopiero listwę uzbrojoną w cztery wtryskiwacze wkładamy i pasujemy w kolektor. W ten sposób mamy gwarancję, że oringi nie zostaną uszkodzone.
Jak się zrobi na odwrót - czyli wtryski na kolektorze i na to listwa, jak się nie ma wprawy, można sobie biedy narobić. Tym bardziej, że jeden oring w ASO kosztuje koło 30zł, a załatwić można sobie w ten sposób cztery za jednym zamachem
No i potem wszystko skręcamy i składamy w odwrotnej kolejności. Nie ma co przesadzać z siłą dokręcenia listwy (to nie jest głowica) ani przewodu doprowadzającego paliwo do listwy (to nie są felgi). Z wyczuciem. Delikatnie.
Jak już wszystko poskładamy i upewnimy się, że nie zostały nam jakieś niepotrzebne części, to możemy zaryzykować podpięcie akumulatora.
Nie odpalamy auta od razu. Najpierw przekręcamy jeden-dwa razy kluczyk na zapłon bez uruchamiania, tak żeby pompa paliwa nabiła nam ciśnienie na listwie.
Następnie idziemy obejrzeć sytuację pod maską. Jak jesteśmy strachliwi, to możemy zgasić najpierw fajka. Oglądamy wszelkie połączenia w okolicy filtru paliwa, listwy wtryskowej, wtrysków, przewodu zasilającego paliwo oraz powrotu. Jeśli nigdzie się nie zrobiło mokro (spodni nie liczę), to możemy wrócić i spróbować uruchomić silnik.
Może być tak, że nie zaskoczy od strzału, w końcu wtryski nie mają w sobie jeszcze paliwa itd. Za drugim razem auto powinno zapalić. Jeśli pracuje równo to jest to pierwszy dobry znak. Wszystkie cztery gary dostają paliwo. Jak nie - to znaczy, że któryś chłopak śpi albo zdechł... ale to inna bajka.
W każdym razie jak silnik chodzi równo, to idziemy patrzeć co słychać pod maską. Uważnie obserwujemy czy wszystko jest suche. Dajemy mu się porządnie rozgrzać. Jak dalej jest sucho, to można się nawet przejechać testowo
Jak auto idzie jak wściekłe, a po powrocie dalej nie widać wycieków to znaczy, że się udało.
Tak jak i mi się udało
Oczywiście nie oznacza to, że te wtryski co założyłem nie pokażą za jakiś czas ciemnej strony mocy i nie zaczną podciekać jak poprzednie. Wszystko jest możliwe. Póki co, można jeździć i trzeba obserwować rozwój wypadków.
To tyle