chyba na odwrót

Miałam napisać kilka słów zaraz po przyjeździe z Chorwacjii,ale jak to bywa ,czas leci,leci i teraz blysnęłam ,żeby usiąść i cos tam nagryzmolić.
Pojechaliśmy mażdzinką w gazie ,stan ludziów 2 dorosłych i 2 dzieci.
napiszę tak ,byliśmy w lipcu,miejscowość to Padaca chyba środkowa Dalmacja region ,taka ala wieksza wiosko-miasteczko. Super woda ,widoki, pewna pogoda nic więcej do szczęścia nie potrzeba.
Podróż-
hm, długa,Czechy,Austria,Słowenia(Słowacja ) jeden pies Licho po drodze z gazem. Nawigacja to podstawa,ale i z nią czasami można zjechać w pole .
Drogi w samej Chorwacji są super ,autostrady płatne ,stan jak marzenie. Drogi lokalne bardzo kręte i czasami niebezpieczne .Wiele tuneli. Nie ma czegoś takiego ,że szerokie pobocza ,stajemy na siusiu jak w Polsce,zapomnij ,czegos takiego nie ma ,sa za to skały ,nagle parking na trzy cztery auta lub gdzie indziej ładne duże zajazdy ale płatne. Reasumując trzeba dobrze kombinować ,żeby zjecahc gdzies na siusiu,najczęściej cpn.
Klimatyzacja na ta aurę niezbedna.
Kwatera-
my mieliśmy bardzo fajną kwaterę każdy swój pokój,klima ,taras na poranna kawkę z widokiem na góry,cykady ,kuchnia wyposażona we wszystko.Przestronna lazienka.
Bliskość morza to duzy atut ,jeśli masz powrót pod górę i leziesz nad wodę trzy razy dziennie z tobołkami. Blisko mieliśmy do kawiarni ,na pizzę i do sklepu.
Życie-
ceny jak dla mnie produktów w sklepie wysokie.
chleb -4 zł,arbuz 4zł/kg ,pomidoru-6 zl/kg,bułka 1.80, miałam nawet spis,ale gdzieś mi się zagubił.
Generalnie najlepiej zabrać z domu wszystko i gotowac na miejscu tak jak my to robiliśmy.
Pizza wyszła 60 zł ,dlatego stołowanie się na miescie to spory dodatkowy koszt.
Atrakcje-
my poza zwiedzeniem starej Padaci nigdzie nie wybieraliśmy się ,raz ze wzg.na upał,dwa to zawsze kosztuje.
Jeśli ktoś chce zwiedzać polecam miesiące chłodniejsze.
Sprzęt pływający bardzo tani ,motorowka na 2 h za 100kun.
Leżaki na plazę 20 kun na cały dzień.
My popłynęliśmy statkiem na ponad pół dnia na wyspę ,z zawinięciem do makarskiej ,za 400 kun ,w tym rejs,plażowanie na plazy pieszczystej(rarytas po kamieniach), obiad ,rakija i wino ,oraz napój ile dusza zapragnie.Wszystko w tej cenie.
Nurkowanie w krystalicznie czystej wodzie,łowienie raków i innych stworzeń to super zabawa.
Garść złotych myśli-
buty do pływania to podstawa
karimata,leżak,parasol plazowy zestaw obowiązkowy
własny browar lub inne trunki ,choć miejscowa rakija i wisniówka to mniam mniam
trzeba liczyć się z problemami z internetem ,co jest dość meczące,np .przy sprawdzaniu salda lub innych czynnościach.
miejsca parkingowe tam są na wagę złota,ale bez swojego transportu ciężko gdziekolwiek się ruszyć ,my np.jezdzilismy do Lidla do sąsiedniej miejscowośći.
ubezpieczenie dobrze mieć,choć nam chwala bogu nic się nie przytrafiło.
dodatkowe ładowarki mile widziane
dobrze jest mieć euro choć niechętnie przyjmują je w sklepach ,ale nie ma problemu w kantorze żeby tez wymienić euro na kuny lub zł na kuny.

Podsumowując wczasy mega wypasione i wrażenia na pewno o niebo lepsze niż z deszczowej naszej krainy zimna.U nas 20 tam 34 i więcej.
Jeśli gwarantowana pogoda to tylko tam.
Może Mirek dorzuci jakiś komentarz bo on był pomysłodawca i gospodarzem .

trzeba było kupić sobie trunek leczniczy o nazwie PELIKOVAC czy jakoś tak, świetny w smaku i jakoś nawet trzepie, mogliście wybrać się też nad wodospady KRKA, piękne widoki
https://www.google.pl/search?q=wodospad ... lb7XY2M%3A

Pelinkovac - czyli najzwyczajniej piołunówka

Tak jeszcze apropo walut - najlepiej jest zabrać ze sobą Euro z Polski, bo można je bez problemu wymienić na kuny. Co ciekawe najlepsze kursy walut w Chorwacji są nie w kantorach a w bankach. Także wymieniamy hajs w banku. Totalnie nie opłaca się wymieniać kun w Polsce, bo nawet w najlepszych kantorach są w strasznych cenach. I nie sugerujcie się, że kantor dobry bo ma dobry spread... nic bardziej mylnego, kantory specjalnie podnoszą średnią cenę kuny (mimo, że po tej cenie nie opłaca im się kupować), bo wiedzą, że i tak będą kuny w znacznej większości sprzedawać a nie kupować.

Jeśli chodzi o LPG to polecam sprawdzić sobie przed podróżą gdzie można zatankować, bo szczególnie jadąc przez Austrię jest cienko ze stacjami. Sprawdzić można sobie tutaj: http://www.mylpg.eu/

Harry tak jak napisałam ,nie widzieliśmy sensu ,żeby na siłę ciągnąć dzieciaki w upale ,a w nagrodę żeby zobaczyły piękne widoki ,3-latka i 11-latka mają to w ....duszy
Pojechalismy głównie wygrzać stare kości i nic nie robić
Szwagier tak jak mówisz odnośnie kasy. Co do LPG to Mirek miał ściągę ,ale co z tego ,jak czasem nie dojedziesz do punktu ,albo przejedziesz jakimś cudem stacje ,ile my mielismy nawrotek na austostradach ,Austra jak na moje oko w ogóle nie ma tankowania gazioru,przynajmniej my jechaliśmśmy na benie baaardzo długi czas.
Mogę się mylić ,ale fajna była sytuacja w Czechach,wjezdzamy na stację ,jest LPg ale dystrybutor nie chodzi bo jest wydzierżawiony w godz od do i kropka,kłódka lańcuch wisi i możesz sobie tylko popatrzeć . My tu jesteśmy przyzwyczajeni ,że mamy gazior na każdym skrzyżowaniu.

Zawsze twierdziłem, ze Czesi to mądrzy ludzie:
Jest noc, my śpimy i mamy wywalone, że wy podróżujecie. Macie emerytkę na tankszteli, która może was skasować za paliwo i nic poza tym. Sama się na to zgadza, bo na tych nockach zarabia 4 razy tyle co Polak w fabryce i w zasadzie nic nie robi. A ile tych tankszteli jest całkowicie pozamykanych... u nas nie do pomyślenia.

Jak my kiedyś pojechaliśmy preludą do Chorwacji to prawie w ogóle nie miałem problemów z gazem. Raz w nocy przejechaliśmy około 60km na benzynie, bo nocą faktycznie stacje pozamykane. No chyba że macie butle którą co 200km trzeba tankować to faktycznie może być to problematyczne
Z tym jedzeniem to faktycznie produkty spożywcze są droższe od naszych ale brać te wszystkie jajka i makarony z Polski na wakacje to trochę przesada. W ogólnym rozrachunku tygodniowym przepłacisz może 80-90zł... Za pizze płaciłem 30zł - podobnie jak u nas także jest całkiem spoko. Zresztą jakbym pojechał na wakacje i stał przy garach i zmywaku z Pauliną to co to za wypoczynek? heh... My robiliśmy sobie śniadania, piekarnia pod bokiem, ciepłe bułki, biały ser + dżem/miód - żyć nie umierać

Mój brat właśnie wrócił z Chorwacji. Był tam z rodziną 15 dni. Często gotowali sami ale jak trzeba było zjeść jakąś pizzę na mieście to na ogół kosztowała ona właśnie 30-40zł. Fakt, że czasem an tej samej ulicy ale bliżej centrum miasta trzeba było zapłacić za taką samą pizzę nawet 50zł i więcej. Ale wystarczyło przejść pare kroków i już dwie dyszki w kieszeni. Tak czy inaczej za 4 osoby i 15 dni wojaży po Chorwacji zapłacił łącznie 10 tys zł. Pod namiotem raczej nie spali.
Janek, w Polsce też ciężko zatankować gaz po 22.

Przecież w Polsce masz już samoobsługę przy LPG i nie musisz mieć na to papierów (w Niemczech z resztą też).
Od kiedy mam gaz, dużo podróżuję i nie zauważam żadnych kłopotów z tankowaniem LPG w naszym kraju.

Mirek, odbiegamy od tematu ale tu nie chodzi o możliwość tankowania samemu ale o fakt, że większość stacji ma wyłączone dystrybutory gazu na noc. Np na krajowej "siódemce" między Warszawą a trójmiastem nie ma żadnej stacji gdzie można zatankować gaz między 22 a 7 rano. Dlatego jak jeżdżę tamtędy nad morze to wyjeżdżam przed 4 rano żeby być tuż po 7 koło Nowego Dwory Gdańskiego gdzie jest stacja z samoobsługowym gazem, na której benzyna jest 24H a gaz między 7 a 22. I tak jest na prawie wszystkich stacjach z gazem po drodze. Na tych małych gdzie jest tylko gaz nie tankuję, chyba, że u siebie w okolicach, które mam obcykane.
Podobnie mieliśmy parę lat temu jak jechaliśmy z Gywerem do Zakopca. Na miejsce dotarliśmy po 23 a ostatnie 100 km przejechaliśmy na benie bo nie było gdzie gazu zatankować.

Może masz rację, bo ja się bujam głównie A4, 3, ewentualnie 8 i A8. I tutaj nie ma żadnych problemów z dostępnością LPG, nawet w środku nocy.